Kiedyś to będzie wybitny menedżer,
ale póki co woziwoda
- małe i duże dylematy startu zawodowego
Grzegorz Myśliwiec, Paweł Garczyński
Wstęp
Wakacje, czas odpoczynku, często refleksji, planów... oraz pocztówek. Zwłaszcza tych od przyjaciół, znajomych i bliskich. Widokówka z Australii. Przyjaciel, świeżo upieczony absolwent informatyki, przysyła pozdrowienia. Pracuje w charakterze kelnera. Miły bar, ludzie, pracodawca, kangurki - te wątki przewijają się przez krótki list. Inna pocztówka. Tym razem ze Stanów. Dobry znajomy, notabene świeżo upieczony absolwent studiów europejskich oraz prawa, rozpisuje się o "lodołamaczu", którym przyszło mu jeździć w pracy. Tak nazywa swój samochód, z którego sprzedaje lody na plażach i ulicach Florydy
Widokówka z Anglii. Znajomy przesyła pozdrowienia z Londynu, gdzie przebywa z dziewczyną. Zauważa to z perspektywy sprzedawcy w barze szybkiej obsługi, gdzie wprawdzie praca jest o wiele cięższa niż zawód nauczyciela, który przez rok po obronie pracy magisterskiej wykonywał, aczkolwiek o wiele lepiej opłacana. Wreszcie widokówka z Niemiec. Kolejne pozdrowienia, kolejny młody człowiek. Absolwent zarządzania i administracji trzyma w ręku pistolet, który będzie jego przepustką do kariery. Trzyma w ręku pistolet i tankuje samochody na stacji benzynowej w Monachium. Tak się zaczyna za granicą.
Widokówki z Australii, Stanów, Anglii, Niemiec. Tak różne, a jednak takie same. Jest jeden element, który je łączy i który przewija się przez każdą z nich. Jest to zazwyczaj postscriptum, którego konkluzja brzmi następująco: Na razie nie wracam do Polski. Tutaj przynajmniej nie jestem bezrobotny. I choćbym miał wykonywać najgorszą robotę..., to i tak zarobię o wiele więcej niż w kraju.
Wewnętrzny rynek pracy
Mała retrospekcja... Kilka miesięcy wcześniej absolwent informatyki stawia pierwsze kroki na rynku pracy. Dostaje mnóstwo odpowiedzi od pracodawców. Dosłownie multum. Są to odpowiedzi zapraszające do odbycia praktyk, bezpłatnych niestety, co jest akcentowane w listach zwrotnych oraz rozmowach telefonicznych. Absolwent studiów europejskich i prawa ma za to inny problem. Boli go głowa. Nie przebił nią muru "życzliwości swojego środowiska", która nie pozwala mu na zrobienie aplikacji. Bolesna sprawa. I trudno z tej racji znaleźć pracę w swoim zawodzie. Gdzieś indziej, na drugim końcu Polski, pracę traci młody nauczyciel. Tak to bywa, kiedy człowiek zatrudniony jest na umowę zlecenie i kiedy zlikwidowany zostaje jeden z kierunków w danej szkole. Człowiekiem sukcesu jest chyba tylko młody menedżer, absolwent zarządzania i administracji. Garnitur, ciemne okulary, telefon komórkowy, samochód służbowy... z GPS-em. Człowiek ten został, jak to się mówi w branży, PH-owcem (skrót od: Przedstawiciel Handlowy). Chyba tego żałuje. Jak twierdzi, nie po to się uczył. GPS jest urządzeniem o tyle praktycznym i wspaniałym, że nie tylko pozwala namierzyć człowieka, który je posiada i zaginął w wypadku w górach, ale także umożliwia danej firmie śledzenie swojego pracownika drogą satelitarną 24 godziny na dobę.
Emigracja młodych
Czy nie lepiej byłoby ich zatrzymać w kraju? Za wszelką cenę, niczym wysokiej klasy zespół muzyczny albo sportowca. Złożyć im lepszą ofertę, nadpłacić, przepłacić, oby tylko grali oni dla nas a nie przeciwko nam? Cóż rzeczywistość jest trochę odmienna od tych zacnych założeń, a bilans zysków i strat, zwłaszcza dla danego kraju, najlepiej odzwierciedla życiowe losy i kariery takich ludzi - emigrantów, jak przykładowo (alfabetycznie, aczkolwiek nie chronologicznie): Mieczysław Bekker, Piotr Chomczyński, Erazm Józef Jerzmanowski, Antoni Patek.
Rozdzieranie szat
Z Polski wyjeżdża coraz więcej osób. Są to ludzie dobrze wykształceni, młodzi, zdolni, otwarci na naukę i wiedzę, zazwyczaj świeżo po studiach. Ludziom tym nie brakuje wiedzy, umiejętności i tych cech charakteru, które pozwolą im na odniesienie sukcesu za granicą. Cechuje ich determinacja. I ci ludzie odniosą sukces, jeśli tylko zostaną im stworzone warunki ku temu. Jeśli nie w Polsce, to na obczyźnie.
Można przytaczać szumne cytaty, o przykładowej treści Nie pytaj, co państwo zrobiło dla ciebie. Zapytaj, co ty możesz zrobić dla swojego państwa. Aczkolwiek fakt jest faktem, a górnolotne, wartościowane aforyzmy i sentencje, niewiele w tym przypadku zmienią.
Lekcja pokory
Na koniec wyjaśnienie tytułu felietonu. Obrazek z wyścigu kolarskiego Vuelta Espania z 7 września br. Zawodnik w żółtej koszulce (lider po 2 etapach) zostaje za peletonem, odbiera bidony z wodą, jest potwornie gorąco, upycha po kieszeniach... i rozwozi kolegom.
Taką ma rolę w zespole.
Jednocześnie zapraszam do dyskusji, wyrażania swoich opinii na forum internetowej wersji naszego czasopisma: czy
w Polsce aż tak trudno jest zrobić karierę i osiągnąć przy tym prestiż, uznanie, sukces poparty odpowiednimi
profitami materialnymi? Czy aż tak ciężko jest przejść przysłowiową drogę od zera do milionera?
Dodaj do: Facebook Wykop Twitter.com Digg.com
Komentarze
Pierwsza moja praktyka to był E&Y, i aż mnie uderzył ten NEPOTYZM,...
autor: Gość,
Czesc, to wartosciowe, ze ludzie w roznym wieku, z roznym...
autor: Gość e-mentora,
Jestem jeszcze w liceum w 3 klasie i przymierzam się dopiero do...
autor: Zysku,
a ja udanie łączę nihilizm z życiowym minimalizmem, i takim...
autor: poprostu niezły Gość ,
do HORNET:
zanim rozkrecisz wlasny biznes, proponuje jednak prace...
autor: Gość e-mentora, mikolaj,